poniedziałek, 25 lipca 2011

Konieczna: Wolę szybszą piłkę!

Ostatni okres jest dla Katarzyny Koniecznej niezwykle udany. Niedawno wywalczyła pierwszy medal mistrzostw Polski – srebrny z ATOM-em Treflem Sopot. Teraz 26-letnia siatkarka po raz kolejny dostała powołanie do reprezentacji Polski, ale tym razem gra w niej pierwsze skrzypce.

Pod nieobecność Joanny Kaczor i Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, to właśnie na jej barkach będzie spoczywać ciężar ataku polskiej reprezentacji.

- Mecze z Japonią to był ostatni sprawdzian przed World Grand Prix. Jest pani z niego zadowolona?
- Japonia jest bardzo wymagającym przeciwnikiem, ale to dla nas tylko lepiej. Bardzo trudno się gra z Azjatkami, one są doświadczone, znakomicie grają w obronie, a nasza drużyna dopiero się krystalizuje, zaczynamy praktycznie wszystko od nowa. Na chwilę obecną nie jest źle, jestem przekonana, że do turnieju w Bydgoszczy przygotujemy odpowiednią dyspozycję i będzie OK.

- Ma pani świadomość, że staje się podstawową atakującą reprezentacji?
- Nie jest powiedziane, że mam z góry przypisane miejsce pierwszej atakującej. Do kluczowej imprezy sezonu, czyli mistrzostw Europy, pozostało jeszcze bardzo wiele czasu i wszystko może się zmienić. Jeśli chodzi o Grand Prix, to jesteśmy tutaj razem z Anitą Kwiatkowską i razem mamy stanowić o sile ataku tej drużyny. Anita w tej chwili ma naciągniętą pachwinę, dlatego trochę więcej ostatnio pograłam. Ale każda z nas walczy o miejsce w szóstce.

- Tydzień pracujecie pod okiem Alojzego Świderka. Jest duża różnica w porównaniu do zajęć z Jerzym Matlakiem?
- Jest, i to spora. To całkiem inna siatkówka, o wiele szybsza. Na treningach skupiamy się na dokładności, każda z nas ćwiczy np. wystawy z pola. Prawda jest taka, że czepiamy się szczegółów, ale to jest najważniejsze w siatkówce.

- Taka szybka gra pani odpowiada?
- Zdecydowanie tak. Wolę szybszą piłkę, bo nie jestem zbyt wysoka, więc tym lepiej mi się atakuje. To dla mnie ratunek. Z resztą nie ma co ukrywać, że tak grają czołowe zespoły świata. Musimy je dogonić i najwyższy czas zacząć tak grać. Proste!

- Już widać postępy w waszej grze, choć mówiono, że bez gwiazd będzie trudno o dobry wynik…
- Żyję swoim światem, tym co jest, a nie tym, co mogłoby być. Nie czytam gazet, ale też wiem, że nazwiska nie grają. Trudno powiedzieć, co by się stało, gdyby wszystkie siatkarki mogły tu być. Teraz potrzeba nam czasu. Jestem pewna, że o sile tej reprezentacji przekonamy się w mistrzostwach Europy.

- A Grand Prix? Uda się awansować do finału?
- Szansa na turniej finałowy na pewno jest. Czy ją jednak wykorzystamy, to zależy już tylko od nas i naszej gry

Podolec w Dinamie Bukareszt

Kolejna polska zawodniczka postanowiła spróbować swoich sił za granicą. Z rumuńskim klubem wcześniej kontakt podpisała Sylwia Wojcieska i Iwona Waligóra, teraz zrobiła to Anna Podolec.

niedziela, 24 lipca 2011

Weekendowy dwumecz z Japonią.

Dziś i wczoraj odbyły się sparingi w ramach przygotowań do tegorocznych rozgrywek World Grand Prix. Niestety. Biało-czerwone musiały uznać wyższość brązowych medalistek Mundialu i przegrały dwa razy po 3:1.

Debiut Alojzego Świderka nie należał do udanych. Polki uległy Japonkom, oba spotkania przegrały w czterech setach.

Skład reprezentacji Polski: Karolina Kosek, Berenika Okuniewska, Kinga Kasprzak, Milena Radecka, Zuzanna Efimienko, Anita Kwiatkowska, Paulina Maj (libero) oraz Izabela Bełcik, Klaudia Kaczorowska, Katarzyna Konieczna, Anna Podolec, Magdalena Saad

Sto lat, Debby ;)



Dziś swoje 27 urodziny obchodzi przyjmująca Banku BPS Muszynianki Fakro Muszyna;)
Debby Stam-Pilon życzymy dużo szczęścia radości i zdrowia, wielu sukcesów uśmiechu oraz wszystkiego co najlepsze.;)

czwartek, 21 lipca 2011

Berka: Jestem taka jak dawniej ;)

Już pod koniec sezonu ligowego w Aluprofie Bielsko-Biała „Bera” zmieniła wizerunek. - Znudził mi się ten blond - opowiada dziś siatkarka „Super Expressowi”. – W ciemnych włosach czuję się na tyle dobrze, że na razie żadnych zmian nie będzie, choć wcale nie gram dzięki nim lepiej – śmieje się Okuniewska.
Jej nowy wygląd przypadł do gustu kibicom. „Ładnemu we wszystkim ładnie” – piszą internauci na forach siatkarskich. – Naprawdę? Bardzo mi miło, ale przecież żadnej wielkiej zmiany nie było, jestem taka sama jak przedtem - zapewnia środkowa kadry, która od ubiegłego piątku pracuje w Szczyrku pod okiem nowego trenera reprezentacji Alojzego Świderka (59 l.).
Siatkarki nie miały ostatnio łatwego życia. Zgrupowanie trwa ledwie od miesiąca, a drużyną kieruje już trzeci szkoleniowiec. Najpierw doszło do zwolnienia Jerzego Matlaka (66 l.), potem awaryjnie zastąpił go asystent Wiesław Popik (49 l.), a od kilkunastu dni stery kadry wziął w ręce Świderek.
Trener Alojzy Świderek trafia w sedno
- Faktycznie, narobiło się sporo zamieszania. Byłam zszokowana tym, co się stało – przyznaje Okuniewska. – Ale zmiany przeszły bezboleśnie. Trener Popik miał z nami świetny kontakt, Alojzy Świderek też stawia na dobrą komunikację z drużyną. Czuję, że zmieni się styl gry zespołu, poza tym zmiana trenera zawsze wywołuje dodatkową motywację. Myślę, że korekty idą w dobrą stronę, będziemy grać szybciej, to jest coś, co mi bardzo odpowiada. Trener Świderek szuka nowego charakteru tej drużyny i wydaje mi się, że trafia w sedno – dodaje środkowa, która od nowego sezonu przenosi się do włoskiego Scavolini Pesaro.
- Praca z kadrą tylko mi pomoże przed przygodą w Italii – jest pewna Okuniewska. - We Włoszech mocno się pracuje, zwraca uwagę na szczegóły i mam wrażenie, że z nowym szkoleniowcem reprezentacji idziemy w podobną stronę (Świderek pracował we Włoszech – red.). Trener bardzo dba o detale, robi dużo odpraw, oglądamy wideo. Treningi są intensywniejsze niż dawniej, ćwiczymy podstawy, ustawienie na boisku. To powinno przynieść wiele korzyści naszej młodej drużynie – przewiduje środkowa reprezentacji.

Maja: Szlifujemy charaktery!

Jest kolejny lipcowy dzień, kibice wypoczywają a nasze złotka ciężko pracują i trenują w Szczyrku. O atmosferze i przygotowaniach Plus Lidze opowiada libero-Paulina Maj.

- Japonki zawsze i dla każdego są trudnym rywalem, tym bardziej na tym etapie przygotowań, w którym aktualnie znajduje się drużyna narodowa. Najważniejsze, aby była walka i realizacja tego co mamy w założeniach na chwilę obecną. Każdy zawsze chce wygrywać, ale w tych meczach to nie wynik jest sprawą najważniejszą- twierdzi Maja

Brązowe medalistki ostatnich mistrzostw Europy bardzo ciężko trenują w Szczyrku, ale żadna z siatkarek nie narzeka. - Wiemy, że tak trzeba, teraz należy mocno przycisnąć, aby później było z czego poluzować. W zespole panuje znakomita atmosfera. Jest kilka młodych dziewczyn, dla których reprezentacja to coś zupełnie nowego, ale widać jak ważnego. Bardzo dobrze się rozumiemy, komunikujemy na boisku, tak było podczas Pucharu Jelcyna w Jekaterynburgu. Turniej był rozegrany przez nas prawie z marszu po zaledwie 10 dniach wspólnego trenowania. Można było w tych rozgrywkach stanąć na podium, ale możemy być z siebie zadowolone, walczyłyśmy z najlepszymi jak równy z równym i od nikogo nie dostałyśmy batów. Bardzo fajnie nam się tam grało, stworzono nam znakomite warunki. Jak na tak krótki okres przygotowań wypadłyśmy dobrze i widać, że wcale nie jesteśmy daleko od czołowych ekip – mówi Paulina.

Od kilku dni biało-czerwone pracują z Alojzym Świderkiem, nowym trenerem drużyny narodowej. - Bardzo ciężko trenujemy, dwa razy dziennie po kilka godzin, na przemian hala z siłownią i po południu na hali gra szóstkami, zagrywka, przyjęcie, wyprowadzenie ataku i praca nad blokiem, bo z tym były ostatnio u nas największe problemy. Wiadomo, jak następują zmiany, to na nowo kilku rzeczy trzeba się nauczyć, są nowe wizje, nowe reguły, ale z każdym dniem jest lepiej, nić porozumienia jest coraz fajniejsza i o to przecież chodzi. Na odprawach trener nam mówi i pokazuje czego od nas oczekuje i jak my mamy się uczyć od najlepszych. Nie jest łatwo, zmęczenie jest duże, ale nikt nie narzeka, szlifujemy charaktery – dodaje z uśmiechem polska libero.

Problemy też są, oby tylko ich było jak najmniej. Joanna Frąckowiak doznała kontuzji pęknięcia kciuka, który przez dwa tygodnie będzie musiał być usztywniony. Może trenować na siłowni, ale z gry na razie jest wyłączona.

Siatkarkom życzymy wszystkiego co najlepsze, a Asi szybkiego powrotu do zdrowia ;)

środa, 20 lipca 2011

PLK: Waligóra żegna się z BKS-em

Po ostatnim sezonie PlusLigi Kobiet z ekipą BKS-u Aluprof pożegnała się Iwona Waligóra. Wychowanka klubu znalazła już nowego pracodawcę, którym będzie... niedawny przeciwnik bialskich siatkarek w elitarnej Lidze Mistrzyń.

26-letnia przyjmująca została nową zawodniczką Dinama Romprest Bukareszt. Z zespołem tym Waligóra miała okazję rywalizować w minionym sezonie, kiedy w jednej grupie Ligi Mistrzyń los skojarzył BKS Aluprof i czołową rumuńską drużynę. Oba spotkania bielszczanki wygrały – 3:2 na własnym parkiecie i 3:1 w Bukareszcie. Włodarze klubu ze stolicy Rumunii oraz sztab szkoleniowy wyrazili zainteresowanie siatkarką, która po rozgrywkach sezonu 2010/2011 opuściła swój dotychczasowy klub. Szybko też doszło do porozumienia. – To dla mnie nowe wyzwanie. Mam zapewnione bardzo dobre warunki, a co ważne będę miała na pewno sporo okazji do gry – mówi przyjmująca, która przebywa aktualnie na zgrupowaniu kadry B polskich siatkarek w Szczyrku.

Przypomnijmy, że w minionych rozgrywkach barw Dinama Romprest broniła powracająca do siatkówki Milena Rosner. Rywalizację w rumuńskiej dywizji A ekipa z Bukaresztu zakończyła po raz trzeci z rzędu na najniższym stopniu podium, co oznacza występ zespołu w Pucharze CEV. Waligóra natomiast występowała w bialskim zespole w latach 2007-2011 z roczną przerwą na grę w Stali Mielec. Z BKS-em Aluprof zdobyła komplet medali Mistrzostw Polski, była także w kadrze drużyny, która sięgnęła po Puchar i Superpuchar Polski.